sobota, 7 lipca 2012

it's too hot in here

Jeszcze parę dni temu narzekałam na deszcz, a tutaj nagle fala upałów i modlę się przynajmniej o mżawkę. Jeszcze tylko tydzień i będę się wylegiwać na plaży w Mielnie. W takie upalne dni najlepiej czuję się w spódniczkach i górze, która nie wymaga noszenia niewygodnego stanika usztywnianego fiszbinami, w którym czuję się maksymalnie ściśnięta. Dlatego wybrałam cieniutki, lekki, biały gorset. Do tego sandały na koturnie (bo do innych 'odkrytych' butów jakoś nie potrafię się przekonać) kupione w jednym z lokalnych sklepów z tanim obuwiem. Jakościowo nienajlepsze, ale za to wygodne i śliczne. 
 




    skirt - New Yorker % , shoes - Top Or, corset - sh, necklece - C&A %, bag - sh

3 komentarze: