czwartek, 9 sierpnia 2012

dear summer, don't go

 Trochę minęło od ostatniego posta, ale tak już ze mną jest. Wszystko odkładam na potem, na jutro, na następny tydzień. Człowiekowi wydaje się że w wakacje ma się pełno czasu, a tutaj nagle mamy już sierpień i za miesiąc trzeba wracać do rutyny.
Strój który mam na sobie w dzisiejszym poście to chyba najwygodniejsza i najbezpieczniejsza z możliwych opcji. W niczym nie czuję się lepiej niż w spodenkach i koszuli. To mój zestaw ratunkowy, kiedy nie mam czasu, bądź chęci na coś bardziej kreatywnego. Zestaw świetnie komponuje się z moim typem figury bo ukrywa lekko wystający brzuszek, a podkreśla biust i wcięcie w talii, czyli atuty typowej klepsydry. Buty-wierzcie albo nie, kosztowały mnie 10pln i są przez ostatni miesiąc moją wielką miłością. Torba, a raczej 'siatka na zakupy' jak to ujął mój facet, została zakupiona w paryskim sklepie muzycznym za oszałamiającą sumę 1 euro. Dawno szukałam zwykłej, materiałowej torby, a ta jest dodatkowo wyjątkowo pojemna.
 W niedzielę wybieram się na Coke Live Music Festival, któraś z Was tam będzie? Obecnie poszukuję festiwalowych inspiracji. Czegoś stylowego, ale i wygodnego, żebym swobodnie mogła skakać i tańczyć przy muzyce jednego z moich ukochanych zespołów-Placebo.

 



    shirt - sh, belt - sh, shoes - sh, bag - virgin megastore

   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz