wtorek, 2 października 2012

Panta Rhei

  Jesień pełną parą, natłok nauki zaczyna mnie przytłaczać. Choroba znowu przykuła mnie do łóżka, ale nie ma najmniejszych szans na słodkie lenistwo. Trzeba ćwiczyć rolę, spektakl już za tydzień, a Marta pomimo delikatnej urody potrafi wrzeszczeć jak nikt inny. Dobrze jest tak czasem wrócić do tego co było w marcu, kiedy wszystko dopiero się zaczynało. 'Panta Rhei' już zawsze zamiast z Heraklitem będzie mi się kojarzyć z aniołkami, nocną próbą, początkami pięknej przyjaźni i tym, że razem można przenosić góry.
 Dzisiejszy post jest blogową premierą mojego własnoręcznie wykonanego kołnierzyka (chociaż mam go już ponad pół roku). Jest to stanowczo jeden z moich ulubionych dodatków, nawet jeśli czuję się w nim trochę jak w obroży. Spódniczka ma już ponad 2 lata, bo była kupowana na rozpoczęcie roku jeszcze w gimnazjum. Dotąd leżała na dnie szafy, ale ostatnio, w akcie desperacji (Co ja mam na siebie założyć do cholery?!) powróciła do łask. Uwielbiam ten krój, nawet jeśli nie jest idealnie stworzony do mojego typu figury. Koszulka to tzw. 'no name' z jakiegos małego, bliżej nieokreślonego sklepu. Urzekła mnie składkami na dekolcie i kolorem (mam świra na punkcie wszystkich odcieni zieleni). 
 Co Wy myślicie o kołnierzykach? Hit, cy może przesada? Wolicie te DIY czy kupione?
 








 koszulka - no name, spódniczka - blue shadow, kurtka - New Yorker, kołnierzyk - DIY

9 komentarzy:

  1. kołnierzyk i bluzeczka świetne :) fajnie wyglądasz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurtek ze skóry szukaj w lumpeksach. Czasami naprawdę można wyszperać perełki i ceny bardziej przystępne. Później tylko kwestia odświeżenia (ok 40zł) i kurtka jak nowa.
    Skóropodobne są tańsze no ale jakościa zawsze będa odbiegać...
    Polecam !
    Fajny kołnierzyk :D

    OdpowiedzUsuń
  3. strasznie podoba mi się twoja ramoneska :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zdecydowanie rzeczy zrobione własnoręcznie są nie do przebicia :) a to, że nikt nie wyskoczy w takim samym-bezcenne :)pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, tak - na lumpeksach trzeba nogi wychodzić ;) Czyli ciągle zaglądać - bo najlepsze rzeczy (a skóra do nich należy) zawsze najszybciej schodzą ;)
    Ale będę trzymać kciuki, jak coś znajdziesz to daj znać ;)
    buziak:*

    OdpowiedzUsuń
  6. ej, robię ładne zdjęcia, haha ;) i przecież nie wrzeszczę :c

    OdpowiedzUsuń